*wybiega za nia*
*nagle czuje, ze musi isć do toalety*
*wbiega w lekarza*
*wymiotuje na niego*
*-Najmocniej przepraszam! To wina... dziecka*
*dalej biegnie za Yuriko*
Offline
*-Nie ma szans?*
*patrzy na lekarzy*
*nie odpowiadają, tylko wychodzą*
*-Pacjent wam umarł a wy sobie bez słowa wychodzicie?!*
Offline
*-No cóż... Taka jest praca lekarzy. Wszystko olewać*
*uśmiecha sie ironicznie*
*nagle rozpoznaje, ze ejden z młodszych lekarzy to ten, którego obrzygała*
*-Ooch. Zmieniłeś sobie ... mundurek. *
*-Ładniej ci w brudnym*
Offline
*-Nie.*
*-Jakby ją tam wsadzili to tej chorej lodówki?*
*-Tak im nagadam, że temu młodemu to kurde odechce sie żyć*
*-Gapi sie na mnie jakby se myślał, ze sie z nim prześpie. Ćwok jeden...*
*tupie nogą*
Offline
*uśmiecha się lekko*
*nagle do sali wchodzi młody lekarz*
*patrzy na niego, on na nią tez*
*-Słuchaj kolo. Ja mam chłopaka i nie mam zamiaru z nim zrywać*
*podchodzi do Nikodema*
*całuje go*
*patrzy na lekarza*
*-A teraz mi powiedz jak można byc takim ćwokiem i nie zauważyć, ze ktoś żyje!?*
Offline
*uśmiecha sie*
*-No tak. Bo oprócz tego nei ma innych sposobów?!*
*-Słuchaj koleś. Ty już śmieszny jestes. Jesteś lekarzem to powinneś wiedzieć, ze można sprawdzic czy żyly tak śmiesznie biją i wgl. tyle macie tych urządzeń.*
*-A najlepsza metoda to łaskotki*
*znowu tupie nogą*
*-A przez ciebie mój brat chciał skoczyc z dachu, uderzyć mojego chłopaka i teraz są poklóceni!*
Offline
- No bo jak...
- To ja widziałam... Nie... Wchodziłam po złotych schodach...
- Na końcu były drzwi... prawie nacisnęłam klamkę...
- Ktoś... ktoś mnie z dolu wołał....
*Nie zauważa, kiedy zaczyna płakać*
- Odwróciłam się... A tam....
Offline